poniedziałek, 18 lutego 2013

Zasady rządzące hodowlą koni fryzyjskich.

            Osobom, które pierwszy raz mają do czynienia z końmi fryzyjskimi pewne rzeczy mogą się wydawać oczywiste- kupujemy klacz, szukamy ogiera fryzyjskiego lub go kupujemy, kryjemy i za 11 miesięcy mamy źrebaka. Nie do końca jednak sprawa tak właśnie wygląda, lub wyglądać powinna. Rasa ta bowiem rządzi się swoimi, specyficznymi regułami.
Konie fryzyjskie są rodzimą rasą holenderską, Księgi Stadne prowadzone są również w tym kraju. Nie ma odrębnych Ksiąg w innych krajach.
 
Konie fryzyjskie są rodzimą rasą holenderską, Księgi Stadne prowadzone są również w tym kraju. Nie ma odrębnych Ksiąg w innych krajach (poza księgami związków nie aprobowanych) , jak to jest w przypadku wielu ras np. koni trakeńskich (które, po wielu bojach doczekały się możliwości rejestracji w naszym kraju). Wpis do Księgi Stadnej a zarazem otrzymanie rodowodu, daje możliwość międzynarodowej identyfikacji naszego konia i poświadcza jego przynależność do rasy oraz pochodzenie. Jedynym władnym organem rejestrującym konie fryzyjskie czystej krwi jest KFPS- Królewska Księga Stadna Koni Fryzyjskich z siedzibą w Holandii. Posiada ona oddziały w krajach z nią współpracujących- w tym w Polsce. Kontakt z organizacją holenderską utrzymywany jest poprzez Związek Hodowców Koni Fryzyjskich w Polsce (ZHKFwP). Celem ww. organizacji jest pośrednictwo pomiędzy indywidualnymi hodowcami a Związkiem w Holandii oraz organizacja przeglądów. Polski Związek Hodowców Koni (PZHK) praktycznie nie ma możliwości rejestracji konia fryzyjskiego, może jedynie wydać paszport który nie jest równoznaczny dokumentom holenderskim. Możemy się również spotkać z końmi zarejestrowanymi, przez inne organizacje zajmujące się hodowlą koni fryzyjskich, ale nie współpracujące z KFPS'em- do takich należało do tej pory m.in. FPZV- stowarzyszenie niemieckie, posiadające odrębny regulamin, kierujący się nieco innymi zasadami hodowli, które KFPS nie w pełni popiera (ze względu m.in. na mniejszą ostrość selekcji, używanie nieuznanych ogierów). Pod koniec roku 2007 zostało jednak zawarte porozumienie między tymi organizacjami, umożliwiające wpis potomków zarejestrowanych w FPZV do Ksiąg KFPS (pod pewnymi warunkami). Wspominam o tym, ponieważ dość często można spotkać konie do kupienia posiadające dokumenty wydane przez FPZV.

Klacz

Kupując klacz z przeznaczeniem hodowlanym powinniśmy mieć na uwadze, jaki dokument posiada. Jeśli w przyszłości chcemy otrzymać potomstwo dobrej jakości, wpisane do rejestru holenderskiego rozpoznawanego na całym świecie, nasza klacz powinna legitymować się dokumentem holenderskim. Na tym jeszcze nie koniec… Rodowody wydawane są w 4 kolorach- każdy z nich zarezerwowany jest dla określonej grupy koni. Najwartościowszym materiałem hodowlanym są konie posiadające rodowód żółto- zielony oznaczający przynależność do Księgi Głównej. Rodowód szary zarezerwowany jest dla koni wywodzących się z linii zarejestrowanych we wspomnianym już wcześniej FPZV (obowiązuje od 2008 roku). Dwa pozostałe dokumenty (brązowe i niebieskie) reprezentują Księgi Dodatkowe. Awans z tych Ksiąg do Księgi Głównej może dokonać się na przestrzeni pokoleń. Więcej na ten temat w artykule rodowody.

 
rodowod.jpg
Rodowód wydany przez KFPS, Księga Główna

Ogier

Teraz kwestia ogiera. Zapewne szukając ojca naszego przyszłego fryziego potomstwa szukać będziemy ogiera dobrze się prezentującego. Jednak to stanowczo nie wszystko. Chcąc otrzymać potomstwo z możliwością rejestracji w Księgach Stadnych jesteśmy zobligowani do przestrzegania pewnych zasad. Najlepszą opcją byłoby użycie ogiera posiadającego pełną licencję na krycie, wydaną przez KFPS. Niestety na dzień dzisiejszy w naszym kraju jest to nie możliwe, jednak z powodzeniem można uciec się do sztucznej inseminacji. Nasienie wielu doskonałych ogierów dostępne jest w Holandii i cała procedura nie jest wcale aż taka skomplikowana. Jeśli mieszkamy daleko od północno-zachodniej części naszego kraju i nie chcemy wieźć naszej klaczy, najprościej "zamówić" wysyłkę nasienia lub samemu po nie pojechać. Dzięki temu nasze potomstwo będzie miało możliwość wpisu do Księgi Głównej (chyba, że matka jest z Księgi Dodatkowej II lub nie posiada dokumentów holenderskich), a za tym idzie niewątpliwie prestiż konia. Drugą opcją jest użycie ogiera posiadającego licencję na Polskę- w Czarnówce, na Mazurach właśnie taki ogier stacjonuje (od 2009 roku drugi ogier Vb Ster z licencją na Polskę znajduje się w stajni pod Częstochową). Po takim ogierze nasz potomek również będzie mógł być wpisany do Ksiąg (jeśli klacz jest w nich zarejestrowana, do której Księgi zostanie wpisany odsyłam do wcześniej wymienionego artykułu). Jest jeszcze jedna istotna kwestia, którą powinniśmy wziąć pod uwagę- współczynnik spokrewnienia. W obrębie rasy fryzyjskiej występuje wysokie spokrewnienie będące rezultatem hodowli w czystości krwi. Niesie to za sobą pewne negatywne aspekty, głównie związane z rozrodem (defekty genetyczne, większa śmiertelność, problemy okołoporodowe). Ważne jest więc aby tak dobierać ogiera do klaczy aby uzyskać jak najmniejszy współczynnik spokrewnienia. Na stronie KFPS zalogowani użytkownicy mają możliwość sprawdzenia jak wysoki będzie współczynnik w wyniku kojarzenia określonych osobników.
W naszym kraju jest wiele ogierów fryzyjskich, jednakże nie posiadają one oficjalnej licencji na krycie. W wyniku kojarzenia z takim ogierem w najlepszym wypadku nasze źrebię będzie mogło być zarejestrowane w Księdze Dodatkowej II, lub w ogóle. Zawsze należy się upewnić, czy ogier posiada zezwolenie na krycie, najlepiej w Związku- czy to polskim czy holenderskim (KFPS).

Jeśli już szczęśliwie zostaliśmy "tatusiem" czy "mamusią" powinniśmy stać się członkami Związku (najlepiej jeszcze przed:)) oraz do końca roku kalendarzowego wysłać raport z porodu. Później mamy możliwość pokazania naszego przychówku na przeglądzie hodowlanym (do tej pory odbywają się co 2 lata w Polsce) , gdzie zostanie oceniony przez sędziów. 
 

Historia koni fryzyjskich

Historia

 
Rasa fryzyjska jest jedną z najstarszych w Europie, liczy ok. 2000 lat. Konie fryzyjskie wywodzą się od europejskiego konia leśnego.

Historia fryzów może być poprawnie zrozumiana jedynie na tle historii całej Fryzji i zamieszkującej jej ludności. Fryzowie bowiem nawet w najtrudniejszych chwilach byli wierni własnej rasie koni. Dwukrotnie w ciągu całej historii rasy uratowali swoje konie od wyginięcia. Jest to więc jedyna rasa rodzima Niderlandów, która przetrwała.

Fryzja


Jest to historyczna kraina obejmująca nizinne obszary nad Morzem Północnym oraz Wyspy Fryzyjskie. Fryzja miała burzliwą historię, co znacząco wpłynęło na jej charakter. Kraina przechodziła "z rąk do rąk" na przestrzeni wieków.

fryzja.jpg
Fot.1 Mapa regionu Fryzji

Kolejnym czynnikiem kształtującym charakter Fryzji było otaczające ją morze- miejscowa ludność zmuszona była walczyć z powodziami, uczyć się jak chronić swoje gospodarstwa- początkowo budowano osady na wzniesieniach, następnie nauczono się budować wały i groble chroniące przed atakami morza i rzek, oraz kanały łączące liczne jeziora. W ten sposób ukształtował się dobrze dzisiaj znany krajobraz Fryzji- rozległe, zielone pola ograniczone wałami wzdłuż brzegów morza poprzecinane licznymi kanałami.

Od II w. p.n.e. Fryzja zamieszkiwana była przez Fryzów (pierwotnie- lud germański). Byli to ludzie prości, uczciwi, nieugięci i niezwykle skromni. Cechowało ich również ogromne przywiązanie do tradycji, posiadali swój własny dialekt i obyczaje, niektóre z nich przetrwały do dnia dzisiejszego. Zajmowali się głównie rolnictwem, hodowlą zwierząt, a także kupiectwem. Niewątpliwie posiadali też talent do hodowli zwierząt, znane jest znakomite bydło rasy fryzyjskiej, fryzyjskie owce mleczne, oraz najbardziej imponujący rezultat talentu hodowlanego- koń fryzyjski.

Konie fryzyjskie


Pierwsze wzmianki na temat koni fryzyjskich można odnaleźć już w I wieku p.n.e. (roczniki Tacyta). Konie fryzyjskie były faworyzowane jako konie bojowe już przed naszą erą, używane za czasów Juliusza Cezara, były prawdopodobnie rezultatem skrzyżowania ciężkiego konia kontynentalnego z lżejszym typem celtyckim. Znane są też z kawalerii walczącej w Brytanii, koni francuskich żołnierzy walczących pod Carlise oraz z bitwy pod Hastings. Również liczne średniowieczne ilustracje przedstawiają konie, które już wtedy były znane jako fryzyjskie, walczące na polu bitwy i zmagające się podczas turniejów.

W czasie wypraw krzyżowych oraz późniejszej wojny 80-cio letniej fryzy otrzymały dolew krwi arabskiej i koni hiszpańskich. Odziedziczyły w ten sposób nieco wklęsły profil głowy, łabędzi kształt szyi oraz wyniosłość ruchów i wysoko osadzoną szyję.

W XVII w. Fryzy znalazły swoje miejsce w barokowych szkołach jazdy, stały się też luksusowymi końmi powozowymi tzw. karosjerami. Wielką sławę zdobyły dzięki Wyższej Szkole Jazdy, jak pisze hrabia Newcastle, autor traktatu o jeździe konnej "… Nie ma nic przyjemniejszego jak zażywanie konia fryzyjskiego. Jest silny i wesoły, nadaje się do wszelkich ćwiczeń z wyjątkiem długotrwałego biegu. Na żadnym innym koniu jeździec nie wyróżnia się bardziej i nie może w pełni zawierzyć jego chodom…".

Konie fryzyjskie za dawnych czasów były znane i cenione nie tylko w rodzimej Holandii, eksportowano je w wiele miejsc na świecie: do Węgier, Anglii, Francji, Stanów Zjednoczonych, Niemiec oraz Południowej Afryki.

Na przełomie XVIII i XIX wieku rola koni fryzyjskich zaczęła ograniczać się do ich rodzimego terytorium- Fryzji. Używane były w pracy na roli, w święta zamożniejsi właściciele ziemscy dla podkreślenia swojego statusu majątkowego używali pary fryzów do ciągnięcia tradycyjnego zaprzęgu o nazwie gig do kościoła. Ponadto znalazły miejsce jako konie pocztowe. Używane były także dla przyjemności w krótko dystansowych wyścigach kłusaków (325m). W XVIII i XIX wieku, wyścigi te były bardzo popularne we Fryzji. Po pewnym czasie patronat nad owymi wyścigami objął król William I. Odtąd każdego roku odbywała się impreza zwana "Dniem Królewskiego Złotego Bata". Ostatni taki dzień miał miejsce w roku 1891.

W XIX wieku fryzy sprawdziły się jako doskonałe kłusaki znane w całej Europie, wzięły udział w tworzeniu rasy kłusaków Orłowskich i amerykańskich. Jednak konie fryzyjskie okazały się wolniejsze od ww., co doprowadziło ostatecznie do końca ich "kariery" w świecie kłusaków

Prawo faworyzujące hodowlę fryzów zniknęło w 1865 r., modernizacja maszyn rolniczych oraz zapotrzebowanie na konie cięższego typu spowodowało ostatecznie pierwszy duży kryzys w historii rasy. Ocalenie fryzy zawdzięczają garstce hodowców- pasjonatów, którzy 1 maja 1879 roku w holenderskim mieście Roordahuizum zakłożyli pierwszą w tym kraju księgę stadną " Het Friesh Paarden Stamboek" (Księga Stadna Koni Fryzyjskich- nazwa nadana ostatecznie w roku 1907). Możliwość rejestracji stymulowała rozwój rasy. Jednak konie fryzyjskie dalej przeżywały kryzys i walczyły o pozycję z cięższymi rasami (bovelanderami). W roku 1913 zarejestrowane były tylko 3 ogiery- Prins 109, Alva 113 i Friso 117. Jednak ponownie znalazła się grupa zapaleńców, którzy w Leuwardeen 1913 r. założyli Związek Fryzyjski ściśle współpracujący z FPS, mający na celu przemyślaną i konsekwentną politykę hodowlaną. Zakupiono ogiera Paulus 121, który dał podwaliny całej hodowli. Od niego pochodzą trzy współczesne linie męskie: Tetman 205, Age 168, oraz Ritske 202.

Jednak jakkolwiek duże były wysiłki zrzeszonych hodowców, były one wciąż zbyt małe aby zmienić stosunek ludności innej niż fryzyjska do koni tej rasy. Panował osąd, że "koń fryzyjski zamiast pracować, tańczy przed pługiem, tracąc cenną energię…". Jakkolwiek było w owym przekonaniu ziarno prawdy, ludzie wygłaszający te opinie nie znali ani liczącej wiele wieków wspaniałej historii rasy, ani nie wiedzieli wiele o niewidocznej, głębokiej więzi łączącej hodowców z ich końmi. Spowodowało to ostatecznie konfrontację koni fryzyjskich z bovelanderami. Musiano poświęcić urodę i "luksusowość" rasy na korzyść cech użytkowych- w ten sposób powstał typ konia fryzyjskiego niższego, o masywniejszej budowie. Na szczęście głęboko zakodowane cechy nie zniknęły nawet po dolewie innej krwi.

Po roku 1939 ilość koni fryzyjskich zaczęła rosnąć. Kiedy wydawało się, iż problem został przezwyciężony, w roku 1960 nadszedł kryzys w ogólnoświatowej hodowli koni w związku z rozwojem dyscyplin sportowych i wyparciem koni z rolnictwa. Ilość koni fryzyjskich ponownie drastycznie spadła. Na szczęście kryzys minął dość szybko, status materialny ludności znacznie się poniósł i możliwe było utrzymywanie koni dla przyjemności.

Po tych wszystkich burzliwych wydarzeniach konie fryzyjskie przeżyły prawdziwy rozkwit, wróciły do dawnej pozycji. W relatywnie krótkim czasie ludzie żyjący w erze komputeryzacji ponownie odkryli wspaniałe zalety konia fryzyjskiego umożliwiające im spędzenie czasu w miły i ciekawy sposób. Dzięki doskonałemu charakterowi znalazły miejsce jako konie rekreacyjne dla każdego. Zostały ponownie odkryte jako konie wierzchowe i zaprzęgowe startujące w zawodach. Popularność zdobywały także dzięki występom w cyrkach i na pokazach.


Źródła opracowania: Bouma G. J. A., "Het Friese Paard", Zethoven R. J., "Friesian History" za www.fps-studbook.com; www.fhana.com, www.wikipedia.org

Test IBOP w praktyce

        Konie fryzyjskie oprócz inspekcji hodowlanej mogą wykazać się podczas testów użytkowych. Jednym z nich jest IBOP. Dzięki Esther Liano, świetnej holenderskiej amazonce, mamy możliwość dowiedzieć się więcej o tym teście i przygotowaniu konia fryzyjskiego. Artykuł napisany specjalnie dla strony Frizo!
 
Test IBOP jest próbą użytkową dla koni rasy fryzyjskiej. Różni się od konkursów ujeżdżeniowych, choć sama podstawa obu jest niezmieniona. Podczas testu wymaga się od konia fryzyjskiego zaprezentowania 3 dobrych chodów z mocną akcją tylnych kończyn, zachowanym rytmem i regularnością kroków, rozluźnienia i dobrego balansu, elastyczności i impulsu do ruchu naprzód. Sędziowie chcą zobaczyć jakość chodów, elastyczność ciała podczas przejść i figur, a wszystko to pochodzące od aktywnego zadu. Nie jest powiedziane, że koń chodzący wyższe konkursy ujeżdżenia na pewno otrzyma lepsze noty w czasie próby IBOP, bowiem sędziowie patrzą nie na umiejętności ale na jakość i przydatność konia do ujeżdżenia.

Zalecane jest aby próbę IBOP koń przeszedł pod doświadczonym jeźdźcem, który wie w jaki sposób pokazać konia, aby uwypuklić jego zalety. Ponieważ jeździec wywiera na konia duży wpływ, jego nieumiejętna jazda może nie pozwolić koniowi na pokazanie się od najlepszej strony,
 

Jak osiągnąć dobry wynik? Na początek zastosować się do kilku podstawowych reguł:

  • dobry, zrelaksowany stęp osiągniemy dzięki pracy nad gibkością ciała oraz aktywnością pochodzącą od zadu i przechodzącą przez całe ciało aż do przodu, pamiętając o rozluźnionym grzbiecie; w uzyskaniu tego pomaga praca w niższym ustawieniu z nosem konia wysuniętym ponad pion tak aby grzbiet i szyja były rozluźnione, liczne przejścia, praca na cavaletti; dzięki temu uzyskamy też obszerniejsze kroki (stęp pośredni), istotne jest aby były one równe, zostaje wówczas zachowany rytm;
stęp
  • w kłusie koń także powinien wykazywać się rozluźnieniem, równowagą i aktywnością pochodzącą od zadnich kończyn będących motorem ruchu; nie możemy dopuścić aby koń tracił impuls lub takt ani też „spieszył”; przydatna jest praca na dużych kołach i ponownie w niższym ustawieniu z nosem przed pionem;
kłus
  • w przypadku galopu zwraca się uwagę w jaki sposób koń się porusza i wykonuje kolejne skoki galopu - oczekuje się regularności, postawy wznoszącej, siły pchającej od zadu i dobrej długości skoków; nie jest to dużym błędem u młodego konia jeśli galopuje zbyt szybko o ile zachowuje rytm i ramy ciała; nad galopem trzeba poświęcić sporo pracy aby osiągnąć jego dobrą jakość, koń musi sam odnaleźć równowagę pod jeźdźcem a jego rolą jest przede wszystkim pilnowanie aktywnego zadu i odpowiedniego wygięcia;
galop
  • przejścia między chodami są bardzo ważne, muszą być płynne - przechodzić jedno w drugie z zachowaniem regularności, rozluźnienia i aktywności; ważne jest także aby koń zachował postawę wznoszącą przy aktywnym zadzie.

Sposób oceny podczas testu IBOP jest nieco inny. Tutaj nie patrzy się na jeźdźca a jedynie na konia. Wykonanie danych elementów nie musi obligatoryjnie nastąpić w danym punkcie, jest więcej „miejsca” na wykonanie danego elementu. Nie należy się denerwować jeśli przydarzy się nam pomyłka, tylko spokojnie wykonać poprawnie dany element. Podobnie jeśli zagalopujemy na złą nogę - nie otrzymamy za to punktów karnych, wykonajmy przejście do kłusa i ponowne zagalopowanie bez nerwów, nie wytrącając konia niepotrzebnie z równowagi. Musimy zadbać o to, aby koń pokazał się od najlepszej strony, bez napięć i niepotrzebnych stresów. Nie popędzajmy też konia bez ustanku i chaotycznie, bowiem ryzykujemy wówczas utratę rytmu i napięcie. Na wyrobienie impulsu i dążności do ruchu naprzód mamy czas przed podejściem do próby.

Podczas egzaminu IBOP koń powinien pokazać kilka kroków w pośrednim kłusie i galopie. Są to już nieco bardziej zaawansowane elementy, które mogą sprawić młodszemu, niewyszkolonemu koniowi trudność. W tym elemencie sędziowie chcą zobaczyć wyraźną zmianę długości kroków i poszerzenie ram konia, w naszym systemie ujeżdżeniowym określane jest to jako wydłużenie wykroków/skoków galopu. Pracując z młodym koniem uczymy go tego powoli i stopniowo zaczynając od 3-4 wydłużonych kroków i powracając do normalnych, stopniowo zwiększając ilość kroków w chodzie pośrednim. Ważne jest wyraźne rozróżnienie chodu roboczego od pośredniego, aktywny zad, zachowanie niezmienionego taktu, bez „spieszenia”.

Przygotowanie konia do testu IBOP zależne jest oczywiście od jego aktualnych umiejętności. Początkowo ważnym etapem jest wyrobienie u konia muskulatury, naturalnej równowagi i aktywności - głównie w pracy z ziemi. Później musimy zadbać o utrzymanie tych cech w pracy pod jeźdźcem co okaże się nieco trudniejsze. Młody koń musi poznać też prawidłowe reakcje na pomoce. Od tego momentu potrzebujemy ok. 3 miesiące na dalszą pracę przed egzaminem. Istotne jest aby w trakcie szkolenia zabierać konia w inne, nowe miejsca aby oswoił się ze zmianami, zmniejszył stres - także związany podróżowaniem. Pamiętajmy, iż młody koń w nowym miejscu pokaże tylko 50% tego co naprawdę potrafi! Dajmy mu więc czas, także przed samym egzaminem przyjedźmy na miejsce dzień wcześniej, pokażmy naszemu wierzchowcowi nowe miejsce, maneż.

Tekst: Esther Liano, tłumaczenie Izabela Grzonka

Kupno konia fryzyjskiego - kilka porad.

            Kupno konia jest sporą inwestycją, powinno więc zostać dobrze przemyślane i zorganizowane. Nietrudno jest paść ofiarą nieuczciwych handlarzy. Dlatego pod uwagę należy wziąć szereg kryteriów takich jak np. budowa, temperament, rodowód, stopień wytrenowania, które mają bezpośredni wpływ na późniejszy sposób użytkowania zakupionego konia. Inne bowiem cechy będą ważniejsze przy zakupie konia hodowlanego, rekreacyjnego i sportowego.

Poszukując konia użytkowego powinniśmy zastanowić się jakie cechy są pożądane w przypadku dyscypliny, którą zamierzamy uprawiać (nie koniecznie sportowo)- chociażby ze względu na komfort pracy konia.

Koń wierzchowy powinien cechować się lżejszą budową ciała (szczególnie jeśli myślimy o użytkowaniu ujeżdżeniowym), nieco większą wysokością w kłębie niż w zadzie zapewnioną przez odpowiednio długie kończyny przednie, co pozwala koniowi nieść ciężar jeźdźca równomiernie rozłożony oraz umożliwia lepsze podstawienie zadu będące nieodzownym elementem dresażu. Pożądany jest niezbyt długi grzbiet, lekko spadzisty zad o dobrym umięśnieniu, stosunkowo nisko osadzona szyja pozwalająca koniowi na poprawne zebranie, ganaszowanie i obniżenie szyi podczas kontaktu jeźdźca z wodzami. Chody powinny być regularne o długim wykroku, kryjące dużo terenu. Istotny jest tutaj rytmiczny i lekki galop jako, że w tej materii konie fryzyjskie nie są doskonałe. Takie cechy posiadają konie fryzyjskie w typie "nowoczesnym".

Typ nowoczesny konia fryzyjskiego

W użytkowaniu zaprzęgowym natomiast preferowane są konie bardziej kalibrowe, mogą być o mocniejszej budowie, dłuższym grzbiecie i o budowie zadu zależnej czy oczekujemy od konia większej siły uciągu co zapewnia zad spadzisty, czy szybkości- zad poziomy. Kąt pod jakim ułożona jest łopatka powinien być nieco ostrzejszy, a szyja wysoko osadzona co zapewnie majestatyczny wygląd konia w zaprzęgu. Ruchy powinny być swobodne, preferowana jest wysoka akcja kończyn, a galop nie jest tutaj tak istotny. Względem tych cech preferowany jest tzw. stary typ konia fryzyjskiego.

Typ barokowy konia fryzyjskiego

Koń rekreacyjny nie musi spełniać dokładnie określonych kryteriów, należy jednak zwracać uwagę na wady budowy utrudniające użytkowanie konia jak np. jelenia czy przesadnie łabędzia szyja, łęgowaty, karpiowaty lub miękki grzbiet, przebudowanie w zadzie wpływające na nadmierne zużycie przednich kończyn, bardzo słabo umięśniony zad, zbyt wąska klatka piersiowa wpływająca na problemy z respiracją a także czasem na "wywrotność" konia, wszelakie wady w budowie kończyn jak również bardzo krótka lub miękka pęcina. Cechy te częściej pojawiają się u koni fryzyjskich w starym typie, z drugiej strony nie każdemu musi podobać się typ sportowy konia fryzyjskiego, który czasem charakteryzuje się bardziej pobudliwym charakterem. Wg mnie takim kompromisem jest tzw. typ pośredni. Dla zapoznania się z ogólnymi cechami budowy konia fryzyjskiego polecam wszystkim zapoznanie się z wzorcem rasy.
 
typ_posredni.jpg

Najważniejszą jednak cechą konia użytkowego jest charakter. Do użytku rekreacyjnego pożądane są konie łagodne, o spokojnym temperamencie, przyjazne. Do sportu wymagany jest zaś koń zrównoważony, energiczny i dobrze współpracujący z człowiekiem.

Kolejną ważną, a często zupełnie zaniedbywaną kwestią przy kupnie konia jest rodowód

Konie fryzyjskie są rodzimą rasą holenderską rejestrowaną tylko w obrębie Królewskiego Związku Hodowców Koni w Holandii, posiadającego swoje "przedstawicielstwa" w różnych krajach (także i w naszym). Przynależność do rasy potwierdza dokument wydany przez owy Związek i mówiący o wpisie do Ksiąg Stadnych. Posiadanie dokumentów hodowlanych oraz ocena konia dają nam obraz jego jakości- nie bez powodu reguły Holenderskiej Księgi Stadnej są tak restrykcyjne. Istnieją związki, które odłączyły się od holenderskiego i wyznają inną politykę hodowlaną jak np. niemiecki FPZV- jednak jakość tychże koni często znacznie różni się od tych o papierach holenderskich. Wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, a Niemcy znaleźli na wschodzie idealny rynek zbytu dla swoich, często najsłabszej jakości koni. Także Polski Związek Hodowców Koni zaczął sobie uzurpować prawo do rejestracji koni fryzyjskich (i nadawania licencji ogierom fryzyjskim) co jest zupełnym absurdem a na dodatek poczynanie takie jest niezgodne z prawem (nie chcąc się powtarzać odsyłam do tekstu p. Anny Szczepańskiej: Rzecz o stosunkach)

Najwartościowsze konie to te, posiadające dokument w kolorze zielono-żółtym i tylko te powinny być brane pod uwagę gdy chcemy założyć hodowlę. Rodowody w kolorach niebieskim, brązowym to tzw. Księgi Dodatkowe przeznaczone dla koni po ogierach z VB Ster z licencją na krycie tylko w danym kraju lub po ogierach bez licencji. Nie dają nam one gwarancji jakości takiego konia. Więcej na ten temat tutaj: Księgi Stadne koni fryzyjskich)

rodowód KFPS

Jakość rodowodu jest szczególnie ważna w przypadku koni o przeznaczeniu hodowlanym. Do hodowli powinny być przeznaczone jedynie konie posiadające wpis do Księgi Głównej. W przypadku klaczy najlepsze są te, posiadające tytuł Model- są jednak niezwykle kosztowne i bardzo trudne do kupienia, następnie klacze Ster z pełnym rodowodem oraz klacze Ster bez pełnego rodowodu i Stb. Pełny rodowód oznacza w przypadku koni fryzyjskich, iż w linii żeńskiej przodkinie do 4 pokolenia wstecz mają co najmniej tytuł Ster (artykuł dotyczący tego tematu). Taki papier daje nam większą pewność co do dobrego pochodzenia klaczy i szansy na przekazanie doskonałych genów na potomstwo. Nie jest to oczywiście regułą, bowiem wiele jest koni przeciętnych, które wywodzą się z dobrych linii. Należy pamiętać o dużym wpływie rodziców na jakość potomstwa oraz o fakcie, iż wpływ matki to aż 60% (chromosom X jest większy, badania mówią iż może przenosić więcej informacji genetycznych). Toczy się wiele dyskusji nad wyższością klaczy Ster bez pełnego rodowodu nad klaczami Stb z tzw. pełnym papierem, z mojego doświadczenia mogę napisać że badanie statystyczne linii żeńskich dowodzi, iż klacze Ster (nawet te nie mogące poszczycić się pełnym rodowodem) dają lepsze potomstwo, jak również większość poważnych hodowli holenderskich oparta jest o klacze z tym tytułem jeśli nie o "Modelki", niezwykle rzadko natomiast o klacze Stb.
Warto także przyjrzeć się linii męskiej, na wyniki ojca klaczy- jak kształtują się premie i tytuły jego potomków, jakie cechy przekazuje na potomstwo itd. (można je znaleźć na stronie KFPS'u), czy nie utracił licencji na krycie ze względu na słabą jakość potomstwa- będzie przecież dziadkiem potomków, których dochowamy się od klaczy.
Cóż jeszcze istotnego dla hodowcy możemy znaleźć w rodowodzie? Z pewnością niezwykle istotny jest współczynnik spokrewnienia. Zaleca się aby nie przekraczał on 5%. Jest to o tyle istotne, iż wraz z jego wzrostem wzrasta zagrożenie defektami genetycznymi, problemami immunologicznymi, występowaniem białych odmian mogących wyeliminować naszego potomka z hodowli, ryzyko trudności przy porodach itd.
Ponadto znając numer rejestracyjny konia, który znajduje się w rodowodzie (oraz będąc członkiem KFPS'u) możemy sprawdzić także wiele cennych informacji na jego temat na stronie Związku holenderskiego. Kupując klacz hodowlaną dobrze by było również móc przestudiować jej arkusz oceny (tzw. Linear Score), zawierający istotne informacje o najważniejszych cechach budowy oraz o jakości chodów. Cenna jest wiedza, które cechy są najtrudniejsze do poprawienia aby umieć uniknąć zakupu klaczy wykazującej takowe słabości (np. trudne do skorygowania i wysoko dziedziczone są krótkie kończyny przednie oraz krótki zad). Jeśli kupujemy starszą klacz warto dowiedzieć się ile dała źrebiąt i jakiej jakości (według wyników ich oceny).

Kwestia rodowodu w przypadku koni o przyszłości użytkowej jest najczęściej w ogóle niesłusznie pomijana. Konie sportowe powinny wykazywać się dobrą jakością, co poza oceną wzrokową i poprzez test pod siodłem/w zaprzęgu możemy wywnioskować tak z arkusza ocen (gdzie znajdziemy informacje o jakości chodów, jak i budowy ważnych z punktu widzenia jeźdźca części ciała) jak i z wyników prób użytkowych (IBOP i ABFP) jeśli koń takowe przeszedł. Występujący w rodowodzie, szczególnie w najbliższych pokoleniach przodkowie z tytułem Sport także mogą mieć wpływ na jakość naszego wybranka. Nawet jeśli chcemy mieć jedynie konia do rekreacji, posiadanie przez niego rodowodu daje nam gwarancję, iż jest to koń fryzyjski w 100% (mocno ustalone cechy rasy powodują, iż krzyżowanie fryzów z innymi rasami, szczególnie z rasą śląską czy koniem pogrubionym może dać potomka, którego niewprawny zainteresowany nie odróżni na pierwszy rzut oka od fryza). Warto też zainteresować się jak wysoki współczynnik spokrewnienia ma koń, którego zamierzamy nabyć, gdyż konie wyskozinbredowane mogą wykazywać cechy przerasowienia tj. mniejszą odporność, skłonność do pewnych schorzeń, defekty genetyczne (nie zawsze ujawniające się u źrebaka). Premia może być kolejną wskazówką, część niepremiowanych koni poza z pewnością słabszą jakością może wykazywać wady w budowie, skłonność do kulawizn, itd. Kupując klacz nie możemy też całkowicie wykluczyć, że nigdy nie postanowimy dochować się od niej potomka- warto więc aby był to koń z przynajmniej przeciętnym rodowodem.

Zakup żrebaka

źrebak fryzyjski
Zakup źrebięcia pod kątem przyszłej hodowli musi być także doskonale przemyślany, jest o tyle trudniejszy iż ciężko wyrokować co z młodzika wyrośnie. Najpewniejsze są źrebięta z dobrym pochodzeniem, także premia jaką uzyskały na Przeglądzie Hodowlanym może (ale nie musi) mieć wpływ, zazwyczaj jednak źrebięta pierwszo- premiowe wyrastają na dobre konie o poprawnej budowie, nierzadko zdobywające tytuł Ster.
Myślących wychowaniu lub kupnie ogiera pod kątem hodowlanym odsyłam do artykułu o selekcji ogierów). Zakup ogiera z licencją jest ekstremalnie trudny głównie ze względu na koszt, a wyhodowanie takowego sporym łutem szczęścia jak i wynikiem pracy włożonej w  jego trening, wyjazdy itd.

Badanie weterynaryjne

badanie weterynaryjne
Najistotniejszy jednak przy zakupie konia jest stan jego zdrowia. Najpiękniejszy bowiem koń, z najlepszym rodowodem ale z problemami zdrowotnymi nie jest tym, czego każdy kupujący oczekuje. Stwierdzenie 100% zdrowotności nie jest sprawą łatwą, dlatego wszystkim kupującym szczerze doradzam wykonanie badania weterynaryjnego przed zakupem konia. Zazwyczaj badanie takie przeprowadzane jest według określonego schematu, lekarz weterynarii zobowiązany jest wypełnić specjalny dokument oraz opatrzyć go swoim podpisem oraz pieczątką. Badanie składa się zwykle kilku etapów:

  • ogólne oględziny całego konia, osłuchiwanie serca, płuc, sprawdzenie stanu uzębienia oraz wzroku
  • omacywanie kończyn, tzw. próby zginaniowe mające na celu wykrycie niektórych rodzajów kulawizny i szpatu, ocena prawidłowości ruchu w stępie i kłusie na twardej nawierzchni w ręku oraz na miękkim podłożu na lonży, oględziny konia podczas zawracania w ręku oraz cofania,
  • ocena reakcji na wysiłek odpowiedni do stopnia wytrenowania (głównie układu oddechowego oraz krwionośnego)
  • ocena po wysiłku, parametry życiowe, odwodnienie, ruch
  • możliwe i czasem zalecane jest wykonanie zdjęć RTG kończyn (szczególnie u koni, które mają być intensywniej użytkowane) a także pobranie próbki krwi w celu zbadania niektórych parametrów a także ewentualnego wykrycia substancji niewłaściwych jak np. środków odurzających lub przeciwbólowych mogących wpływać na zafałszowanie wyników badania
raport weterynaryjny
  Raport weterynaryjny

Czasem warto zasięgnąć porady dwóch lekarzy weterynarii na temat kwestii budzących jakiekolwiek wątpliwości, także jeśli mamy możliwość poprosić dobrego kowala o opinie na temat kopyt, które są niezwykle istotne nie wahajmy się tego uczynić. W przypadku koni przeznaczonych do rozrodu polecane jest zbadanie układu rozrodczego aby uniknąć przykrej niespodzianki klaczy/ogiera niezdolnego do wydania potomstwa lub mogących mieć komplikacje z powodu niewłaściwej budowy narządów rozrodczych.

Kupując konia rasy fryzyjskiej należy mieć na uwadze schorzenia, w kierunku których konie te mają większe predyspozycje. Pomimo, iż fryzy uważane są za konie o dobrej zdrowotności rasa ta w pewnym stopniu uległa wydelikaceniu na przestrzeni wieków, jak to czasem się dzieje w przypadku intensywnej pracy hodowlanej w grupie zwierząt o tak niewielkiej puli genowej. Najczęstszą przypadłością z jaką możemy się spotkać są reakcje alergiczne, zazwyczaj dotyczą one skóry ale spotyka się też alergie na tle pokarmowym czy w obrębie układu oddechowego. Wystrzegać należy się koniecznie koni cierpiących na świąd wywoływany przez głównie przez meszki (letnia powracająca dermatoza), które potrafią spowodować iż koń będzie wycierał sobie sierść aż do krwi, skutkiem czego będą liczne zakażenia i infekcje nie wspominając o wyglądzie takiego konia. Leczenie tej przypadłości jest bardzo trudne i kosztowne. Inne poważne schorzenia na tle skórnym wywoływane są przez świerzbowce i grzyby- atakujące w głównej skórę pod szczotkami pęcinowymi.

Formalności

Kiedy już wybraliśmy naszego wymarzonego fryza czas na formalności. W dzisiejszych czasach nie wyobrażam sobie kupna konia bez podpisania dobrze skonstruowanej umowy kupna- sprzedaży, która chroni w głównej mierze kupującego przed przykrymi konsekwencjami. Wszystko, co uzgadniamy ustnie ze sprzedającym musi znaleźć się w umowie. Co jeszcze powinno się tam znaleźć? Opis sprzedawanego konia wraz z jego numerem rejestracyjnym oraz numerem mikroczipu, następnie jasno sformułowane warunki finansowe- co zawarte jest w podanej cenie, a co nie jest. Jeśli nie zabieramy konia w dzień podpisania umowy jesteśmy zazwyczaj zobowiązani do wpłacenia 10-15% zaliczki, co również musi zostać zapisane. Istotne jest ustalenie warunków sprzedaży, które obejmują wynik badania weterynaryjnego, trening konia, źrebność klaczy, transport, ubezpieczenie itd. Polecane jest również, aby w kontrakcie zawarte było oświadczenie o stanie zdrowia konia. Umowa musi być sporządzona w 2 egzemplarzach, opatrzona datą oraz podpisana przez obydwie strony- sprzedającego i kupującego. Przykładowa umowa do pobrania tutaj: Umowa

Transport

transport koni
 
Jeszcze kilka zdań na temat transportu oraz paru innych istotnych szczegółów. Przywóz konia z Holandii nie jest tak wielkim przedsięwzięciem jakby mogło się wydawać, wielu holendrów mówi w języku angielskim/niemieckim i jest to ogólnie naród sympatyczny. Odległość od najdalej położonych miejscowości w Polsce i Holandii to około 1500 km, a przeciętnie transport przeprowadzany jest na odcinku około 1000 km co nie stanowi niewiadomo jak wielkiej odległości. Biorąc pod uwagę jakość dróg przywóz konia z Holandii jest często szybszy i łatwiejszy niż z dwóch krańców Polski. Najważniejsze jest aby decydując się na transport (jeśli nie jedziemy po konia osobiście- co zwykle wymaga posiadania sprzętu i uprawnień) wybrać kompetentnego przewoźnika, który posiada doświadczenie w przewozie koni i dobre podejście do tych zwierząt czasem bowiem zdarzają się sytuacje w których jest ono pomocne (np. przy załadunku, jakichkolwiek problemach w drodze). Przeprowadzane badania dotyczące transportu (abstrahując od regulacji prawnych) pokazują, iż nie powinno się transportować koni dłużej niż 8-10h jednorazowo, po takim czasie należy zapewnić koniowi kilkugodzinny odpoczynek. Zbyt długi transport powoduje duży stres u konia, który wpływa znacząco na układ ruchu, oddechowy, trawienny oraz odpornościowy. Co wrażliwsze zwierzęta poddane zbyt długiemu transportowi, szczególnie w nieodpowiednich warunkach mogą zapaść na zapalenie oskrzeli, kolkę, okuleć itd. toteż warto się nad tym zastanowić planując za wszelką cenę dotrzeć w jeden dzień do domu z dalekiej podróży. Zazwyczaj przy transporcie na odległość większą niż 800 km zalecam rozłożyć go na dwa dni- nie kosztuje nas to wiele a daje komfort koniowi.
Często po transporcie (szczególnie kiedy koń zostaje przywieziony do nowego miejsca) może być nieco apatyczny, czasem przez kilka dni występuje łzawienie oczu i kaszel co należy bacznie obserwować i w razie czego poradzić się lekarza weterynarii (ropiejące oczy polecam przemywać kilka razy dziennie świetlikiem). Zwierzęciu należy dać kilka tygodni na aklimatyzację, istotne jest stopniowe wprowadzanie paszy jeśli będzie otrzymywał inną niż dotychczas aby nie wywołać kolki. No i oczywiście dużo troskliwej opieki!

Koszty

Na koniec parę słów na temat cen. Konie fryzyjskie na tle wszystkich ras koni są w cenie umiarkowanej, jest wiele ras droższych jak np. holenderskie KWPN'y, hiszpańskie PRE, portugalskie Lusitano itd. Ponadto ceny koni ogółem z roku na rok dość znacznie wzrastają a to za sprawą zwiększających się kosztów utrzymania (mam tu na myśli głównie konie dobrej jakości, rasowe). Musimy także spodziewać się wyższej ceny koni o bardzo dobrych rodowodach, z wysoką premią, na wysokim poziomie ujeżdżenia czy wybitnej urody. Biorąc pod uwagę koszty ponoszone w hodowli (samo nasienie licencjonowanych ogierów to koszt pomiędzy 2,5 a 5,5 tyś zł, plus wysokie koszty weterynaryjne, drogie pasze i dodatki dla koni hodowlanych, szczepienia, przeglądy) nie możemy wymagać aby ceny były niskie, choć i tak często są na poziomie granicy opłacalności. Cena konia zależy w największym stopniu od rodowodu, wieku i poziomu ujeżdżenia. Przykładowe ceny, jakich powinniśmy się spodziewać to ok. 12-15 tyś zł za źrebię (I- premiowe są natomiast znacznie droższe, zwłaszcza klaczki), 17- 25 tyś młodzież, 25-32 tyś klacz Stb, od 33 tyś za klacz Ster (te z pełnym rodowodem znacznie droższe), oraz około 27-35 tyś za ujeżdżonego ogiera/wałacha. Nie spodziewajmy się kupienia ładnego, ujeżdżonego i zdrowego fryza z holenderskimi papierami w cenie poniżej 20 tyś zł, osobiście zastanowiłabym się kilka razy zanim zdecydowałabym się takowego nabyć. Polecam także ostrożność w zakupie koni o wartości finansowej przewyższającej ich jakość, co wcale nierzadko ma miejsce kiedy kupujemy konia z kiepskim papierem (lub w ogóle bez), z wadami, o słabym zdrowiu, kiepskim poziomie ujeżdżenia itp. bez porównania z innymi. Zawsze warto poradzić się osoby, która potrafi umiejętnie i obiektywnie ocenić wartość konia.

Wszystkim kupującym życzę powodzenia i radości z nowego przyjaciela!!

Transport koni

          Od pewnego czasu mam sporo do czynienia z transportem koni, głównie międzynarodowym, na dłuższych dystansach (ok. 1500- 2500 km). Skłoniło mnie to do refleksji na temat przepisów oraz samego wpływu transportu na organizm konia. Nie możemy dokładnie określić jak czuje się przewożony koń, jednak możemy poznać jego reakcje fizjologiczne i wyciągnąć pewne wnioski. Być może czytający odniesie wrażenie pod koniec artykułu, że cały ten transport to coś strasznego- nie taki jest mój cel oczywiście. Chciałabym jedynie wszystkich zainteresowanych „uwrażliwić” na ten istotny temat, skłonić do rozważnego wyboru przewoźnika, firmy z renomą, mającej na uwadze fizjologiczne uwarunkowania koni i obowiązujące przepisy.
transport koni




















             Zaczynając swoje doświadczenia transportowe miałam szczęście trafić na bardzo dobrego i kompetentnego przewoźnika, którego mogę każdemu polecić. Niestety jest także wielu przewoźników nierzetelnych, nie wszyscy też posiadają właściwe uprawnienia do przewozu koni, czasem także stan bukmanki/koniowodu jest bardzo zły.

Na początek kilka faktów

Regulacje prawne dotyczące transportu koni możemy znaleźć w przepisach:

Najważniejsze informacje zawarte w przepisach:

Transport – oznacza przewóz zwierząt za pomocą środka transportu łącznie z załadunkiem, postojem i wyładunkiem zwierząt.
Rodzaje dokumentów koniecznych podczas transportu (Unia Europejska):
  • Świadectwo zdrowia lub poświadczenie zdrowotności
  • Paszport
  • Decyzja Powiatowego Lekarza Weterynarii dopuszczająca środek transportu
  • Zaświadczenie o kwalifikacjach kierowcy/konwojenta
  • Plan trasy (transport powyżej 8 h)
  • Dokumentacja środka transportu (ewidencja zwierząt)
  • Poświadczenie mycia i dezynfekcji
Maksymalny czas transportu dla każdego gatunku i przedziału wiekowego zwierząt:
Czas trwania transportu lądowego zwierząt jednokopytnych, bydła, owiec, kóz i świń nie powinien przekraczać 8 godzin. Czas ten może zostać wydłużony, jeżeli zostały spełnione dodatkowe warunki:
  • nieodsadzone źrebięta będące na diecie mlecznej: 9 godzin transportu - co najmniej godzinna przerwa - kolejne 9 godzin;
  • maksymalnie 24 godziny, zwierzęta muszą jednak co 8 godzin dostawać wodę i karmę;
Z kwestii formalnych należy wspomnieć kilka słów o jakości środka transportu. Koń podobnie jak my odczuwa niewygody transportu, choć dla niego konsekwencje złych warunków są znacznie gorsze. Unieruchomiona pozycja stojąca sprzyja urazom, szczególnie w źle wykonanych i niewłaściwie zabezpieczonych środkach transportu. Także wstrząsy podczas jazdy mają niebagatelny wpływ na układ kostny- istotnym czynnikiem jest więc jakość zawieszenia w bukmance. Przyczepki renomowanych firm (takich jak np. Boeckmann- w sumie jedna z nielicznych godna polecenia) zapewniają koniowi miłą jazdę bez niepotrzebnych wstrząsów. Niewątpliwie komfort zapewnia też odpowiednia wentylacja i temperatura w samochodzie (chyba nikt nie uważa za miłą jazdy w ciemno- lakierowanym aucie bez klimatyzacji, z pozamykanymi oknami, w środku upalnego lata, jeszcze na dodatek w korku). Dlatego obowiązkiem jest białe pokrycie dachu w przyczepce, rozsądne „sterowanie” wentylacją w postaci uchylania okienek i tylnej plandeki, w taki sposób aby nie było duszno ale także aby pęd powietrza nie „hulał” w całej przyczepce. Osobną kwestią jest stan techniczny pojazdu, który powinien posiadać bieżące przeglądy. Tak naprawdę przy intensywnym użytkowaniu, przyczepkę powinno się wymieniać co parę lat. Słyszałam o przypadkach, kiedy pod koniem załamała się podłoga, czy na skutek kopnięcia w ściankę „została” mu w niej noga i szarpiąc się zrobił sobie krzywdę. Są to może sytuacje ekstremalne, ale obrazujące co może się wydarzyć.
Podczas jazdy kierowca powinien zachować ostrożność podczas wszelakich manewrów, delikatnie hamować i przyspieszać oraz łagodnie wykonywać zakręty aby podróż dla konia była jak najbardziej komfortowa.
Jest to niesamowicie istotne z dwóch powodów. Po pierwsze gwałtowna jazda może spowodować urazy, naciągnięcia ścięgien, zaburzenia równowagi (mogące pozostawić trwały ślad). Po drugie- jeśli koń odczuje dyskomfort podczas transportu, kolejnym razem będzie się prawdopodobnie wzbraniał przed wejściem do przyczepy. Wprowadzenie go do bukmanki będzie i dla niego i dla właściciela dużym stresem. Jeśli podejmie się tego osoba niedoświadczona, efekty mogą być opłakane.

Wracając do przepisów- według definicji każdy transport trwający powyżej 8 godzin uznawany jest za długodystansowy. Maksymalny czas przewozu koni w świetle przepisów wynosi 8 godzin, w szczególnych przypadkach może trwać do 24 h jeśli co 8 godzin koń ma zapewniony jednogodzinny postój na pojenie i karmienie (siano). Jednakże z punktu widzenia końskiej fizjologii transport przekraczający 8-10 godzin jest wyjątkowo niewskazany. Składa się na to wiele czynników.
Transport konia odpowiada wysiłkowi, jaki koń musi włożyć w bezustanny ruch stępem. 8 godzin nieprzerwanego transportu oznacza dla końskiej wydolności fizycznej tyle co 8 godzin bezustannego stępa.
Podczas każdej godziny transportu koń traci na masie 2-3kg, wydalane głównie z postaci wody (pocenie się). Powoduje to spore odwodnienie organizmu, spotęgowane jeszcze gdy transport odbywa się w gorący dzień. Zazwyczaj konie odmawiają picia w czasie transportu, co pogarsza sytuację. Odwodnienie organizmu ma natomiast negatywny efekt na wiele funkcji życiowych, w których woda odgrywa główną rolę. Rezultatem tego może być między innymi zwiększone ryzyko kolkowania po transporcie, problemy z układem oddechowym itd.

Kolejnym zmartwieniem jest stres. Nawet koń przyzwyczajony do transportu odczuwa niepokój. Jego wynikiem jest wzrost stężenia kortyzolu we krwi. To natomiast prowadzi do następujących negatywnych konsekwencji: spadek odporności i większa podatność na infekcje, problemy z układem oddechowym, podatność na zapalenie płuc, zwiększone ryzyko choroby EPM (uszkodzenia mózgu i rdzenia kręgowego) oraz EHV (herpeswiroza, dość groźne schorzenie dotyczące głównie układu oddechowego).

Następnym negatywnym efektem może być tak zwana gorączka podróżna („shipping fever”). Związane jest to z chorobą zwaną Pleuropneumonia- czyli po prostu zapalenie płuc. Jest to choroba bakteryjna, możliwość jej wystąpienia po transporcie związana jest z kilkoma czynnikami. Po pierwsze koń podróżuje uwiązany, nie ma możliwości poruszania głową, opuszczania jej, co normalnie powoduje oczyszczenie dróg oddechowych, w których zbierają się w tym czasie bakterie, kurz itd. Ponadto odporność organizmu jest obniżona oraz powietrze w przyczepce zawsze jest stosunkowo wysoko zanieczyszczone mimo wentylacji. Te wszystkie czynniki przyczyniają się także do problemów innego rodzaju z układem oddechowym a także alergii.
Ponadto zanotowano przypadki wystąpienia ochwatu w wyniku zbyt długotrwałego transportu w niewłaściwych warunkach.

Na koniec kilka słów o postępowaniu z koniem przed i po transporcie

Na kilka godzin przed drogą koń nie powinien otrzymywać paszy treściwej (jak i w czasie i zaraz po transporcie), na 2-3h przed natomiast powinien otrzymać paszę objętościową (siano) oraz wodę. Zwierzę musi być zaopatrzone w mocny kantar, uwiąz, zaleca się stosowanie ochraniaczy na ogon oraz kończyny a jeśli transport odbywa się w okresie niesprzyjających warunków atmosferycznych (niskie temperatury, wysoka wilgotność) zaleca się stosowanie lekkiej derki umożliwiającej także odprowadzenie wilgoci. W czasie transportu zaleca się oferowanie koniowi co 4 godziny wody, jednak bardzo często konie nie chcą pić. Można zadawać siano, aczkolwiek najlepiej w czasie postoju gdyż w drodze kiedy w przyczepie jest większa rotacja powietrza koń narażony jest na zapylenie i niepotrzebne wdychanie kurzy i drobinek siana drażniących dodatkowo układ oddechowy (a także oczy). Zapobiec temu można poprzez zwilżenie siana. Z tego samego powodu nie jest polecane umieszczanie w przyczepie jakiejkolwiek ściółki.
transport koni- pojenietransport koni- karmienie
Po transporcie dobrze jest konia kilkanaście minut oprowadzać, jeśli jest spocony koniecznie nakryć go suchą derką. Należy zapewnić mu odpoczynek w spokoju, napoić i po pewnym czasie zadać trochę siana. Zalecane jest zrezygnowanie z paszy treściwej w dniu transportu/po transporcie. Koń po dłuższym transporcie według badań naukowców „dochodzi do siebie” przez około 2 tygodnie, należy mieć to na uwadze nie dostarczając mu większych przeżyć, zmian paszy itp. Czasem w wyniku transportu występuje łzawienie z oczu oraz lekki katar, nie są to jednak objawy bardzo niepokojące.

wtorek, 12 lutego 2013

Foran Cal-Gro - Mocne i zdrowe nogi

Preparat zapewniający prawidłowy wzrost i rozwój kośćca.


Działanie:
CAL GRO Dzięki prawidłowym proporcjom poszczególnych składników względem siebie w szczególności wapnia do fosforu umożliwia dobre wiązanie wapnia w kośćcu, w szczególności u młodych koni. Wapń i inne składniki zawarte w CAL GRO zapewniają prawidłowy wzrost rozwój kośćca i kopyt

Wskazania :
CAL GRO przeznaczony jest dla młodych koni w okresie intensywnego wzrostu . Zalecany także dla klaczy powyżej 8 miesiąca ciąży.



Skład:
Wapń, fosfor, magnez, miedź, Witamina E, cynk, biotyna, metionina,

Stosowanie:
Liczba miarek dziennie:
Młode konie (źrebaki, roczniaki i dwulatki)- 1 miarka
Zaźrebione klacze i karmiące 1-1,5 miarki
Więcej może być podawane po konsultacji z lekarzem weterynarii
Miarka zawiera około 100g.

Opakowanie:
Wiaderko 3kg

Przechowywanie:
Przechowywać w chłodnym suchym miejscu.

Termin ważności:
Dwa lata od daty produkcji

Wyłącznie dla zwierząt

Producent:
FORAN EQUINE PRODUCTS
CHERRY ORCHARD INDUSTRIAL EST.
DUBLIN 10, IRELAND

Ponad pół wieku temu Sean i Dawid Foran założyli Foran Equine Products.
Obecnie firma jest liderem rynku w obszarze produktów dla pielęgnacji koni.
Wszystkie tworzone tam produkty są testowane przez wysoce wykwalifikowanych chemików i lekarzy weterynarii, co daje pewność, że są one bezpieczne i skuteczne.

Konie w malarstwie

Konie były od wieków inspiracją dla wielu artystów, zwłaszcza malarzy i rysowników.
Najbardziej znani to:
Józef Brandt - / 1841 - 1915 /, polski malarz, studiował w Paryżu a od 1862 roku w Monachium. Był przywódca tzw. monachijskiej szkoły malarstwa polskiego. Tworzył głównie obrazy o tematyce kresowej, głównie kazacko - tatarskiej. Zainspirowany wojnami polsko - szwedzkimi Brandt namalował wiele obrazów związanych z tymi wydarzeniami. Twórczość jego cechuje realizm, swobodne ujecie tematu, mistrzowskie oddanie ruchu, zwłaszcza koni. Józef Brandt był mistrzem szczegółów. Jego obrazy utrzymane są głównie w brunatnej barwie.
Jego prace to m.in. "Lisowczycy przed gospodą"





Juliusz Kossak - / 1824 - 1899 /, malarz, znakomity akwarelista. Podróżując po Wołyniu i Podolu malował najczęściej stadniny koni i polowania. Przebywał w Warszawie, Paryżu i Monachium. W tym ostatnim zetknął się z Józefem Brandtem. Tematem jego prac pozostały konie. Juliusz Kossak znany jest z obrazów o charakterze batalistycznym i historycznym.
Jego prace to m.in. "Na łące"



Wojciech Kossak- / 1857 - 1942 /, syn Juliusza. Studiował w Krakowie, Warszawie, Paryżu i Monachium. Jego twórczość ukształtowała się pod wpływem obrazów ojca oraz J. Brandta. Malował obrazy o charakterze batalistycznym i historycznym. Główne tematy to: wojny napoleońskie i Powstanie Listopadowe. Jego zdolność malowania koni zaowocowała niezwykłymi ich wizerunkami a w pewnym sensie stała się manierą.
Jego prace to m.in.: "Ułan i dziewczyna"



Artur Grottger- / 1837 -1867 / rysownik i malarz. Jeden z czołowych przedstawicieli romantyzmu w malarstwie polskim. Odbył studia malarskie we Lwowie, Krakowie, Monachium i we Wiedniu. W roku 1866 wyjechał do Francji. Jego prace przedstawiają ważne tematy o charakterze patriotycznym i niepodległościowym. Ponadto Grottger brał na sztych: sceny z polowań, zaprzęgi, karykatury. Na szczególną uwagę zasługują prace związane z Powstaniem Styczniowym.
Jego prace to m.in. "Rekonesans"


Ich twórczość jest to historia Polski pokazana poprzez obrazy bitew oraz codziennego życia jeźdźców i koni.

Umaszczenie koni

maść kara
nazwa wywodzi się od tureckiego - kara - słowo to oznacza czarny kolor, więc czarnego konia zaczęto nazywać karym, karoszem, karuskiem, ale także wronym i kruczym.
maść gniada
pochodzi od słowackiego słowa hnédy, które oznacza brązowy, brunatny - konia o takiej sierści zwano też gniadoszem, zgniadym.
maść dereszowata
określenie pochodzi od węgierskiego słowa deres, czyli siwiejący, mający siwe włosy - deresz, koń mający mieszaninę maścistych i białych włosów, zwany był także pleśniawym, gdyż wyglądał jak pokryty nalotem pleśni.
maść bułana
pochodzi z języka tatarskiego, w którym wyraz bułan oznacza łosia - koń maści płowej / łosiej - konia przypominającego kolorem łosia nazywano więc bułankiem.
maść kasztanowata
konia, którego kolor sierści przypomina drewno kasztanowca, popularnie zwie się kasztanem, kasztankiem.
Kasztana o rudym lub rdzawoczerwonym zabarwieniu do dziś często nazywa się cisawym - ze względu na podobieństwo do koloru drewna cisu.
Ciemnobrązowy odcień maści kasztanowatej określa się mianem wątrobianej.
maść myszata
koń o szarej sierści, podobnej do koloru myszy.
maść jelenia
płowy koń, którego kolor przypomina sierść jelenia.
maść srokata
inaczej srokacz, koń w czarno-białe łaty wyglądający jak sroka. Dawniej łaciatego konia nazywano też pstrym, pstrokatym, krasym.
Konia, który ma inne niż czarne łaty określa się dodając do słowa srokaty kolor maści np. gniadosrokaty, kasztanowatosrokaty.
maść izabelowata
koń o żółtawej sierści, nazwany na cześć hiszpańskiej królowej Izabelli, która według legendy postanowiła nie zmieniać bielizny do czasu powrotu męża z wojny.
Maść taką nazywano też masłowatą - bo podobna do koloru masła.
maść palomino
odcień izabelowatej - koń o złocistej sierści i srebrzystej grzywie. Największa populyzatorka tej maści, królowa Izabella, podarowała kilka tak umaszczonych koni hrabiemu Palomino, a ten nazwał je swoim imieniem. Druga wersja mówi o słodkich, złocistych winogronach palomino, do których koloru sierść tych koni jest podobna.
maść siwa
koń, który z wiekiem siwieje, bieleje, nazywany zwykle siwkiem. Ze względu na różne ubarwienie zależne od stopnia wysiwienia i maści wyjściowej, istnieje wiele określeń opisujących tą maść: szpakowata, szpak miodowy, szpak różany, dropiata, mlecznosiwa.
maść jabłkowita
wbrew pozorom nie chodzi tu o kolor lecz o wzór na sierści, ciemniejsza sierść tworzy „kółka” dookoła jaśniejszej tzw. „jabłka”. Najczęściej wzór ten można zaobserwować na maści siwej, ale także na innych np. srebrnej, kasztanowatej, gniadej, izabelowatej.



Dawniej do nazwania różnych maści lub odcieni używano również określeń takich jak wilczata, sobolowa, żelazna.
Dziś raczej nie są używane.
Niektóre nazwy maści jak kremowa, perłowa, szampańska powstały dość niedawno (podobnie jak same maści) i odnoszą się do koloru, jaki przypomina sierść konia.

wtorek, 5 lutego 2013

Śmieszne zdjęcia koni.



Koński uśmiech :D - National Geographic PL




http://www.swiatkonia.pl/component/joomgallery/image?format=raw&type=img&id=772konie-czesc-3

Jakim przyjacielem jest człowiek dla konia

autor: Zygmunt

Jakim przyjacielem jest człowiek dla konia
Jakim przyjacielem jest człowiek dla konia
Koniarze mówią że są przyjaciółmi koni tylko że część nich w dziwny sposób to koniom okazuje .Przy załadunku konia do przyczepki biją go do krwi , kaleczą , wciągają na siłę ,nie wiem czy to z głupoty czy z braku wiedzy.
Drugi przejaw przyjaźni to wysłanie starych i chorych koni do rzeźni . Wiadomo że utrzymanie starego i chorego konia jest kosztowne , ale ten co kupuje konia musi zdawać sobie sprawę że koń z biegiem lat zestarzeje się i przyjaciel opiekuje się nim do naturalnego końca .
W szczególnych przypadkach na przykład , skomplikowane złamanie kończyn , skrajny przypadek RAO , lub inne ciężkie przypadki , gdy utrzymanie i leczenie przekracza możliwości finansowe właściciela a żadna fundacja nie chce go przejąć konia można uśpić .
To trochę kosztuje ale jeżeli koń jest naszym przyjacielem jest to najlepsze wyjście . Szybka i bez bolesna śmierć w swoim boksie w śród przyjaciół jest lepsza od bicia, bólu i strachu podczas transportu do rzeźni . Konie jadą nie pojone przez parę dni a słabsze umierają w męce . Prawdziwy przyjaciel nie wyśle konia do rzeźni , no chyba że traktuje konie instrumentalnie jako narzędzia do osiągnięcia celu .
Na szczęście są tez ludzie którzy opiekują się ślepym koniem lub dwa lata walczą z rakiem strzałki do pełnego wyleczenia konia

Konie wielkopolskie.



konie wielkopolskie, koń wielkopolski, koń rasy wielkopolskiejKonie wielkopolskie to rasa powstała na skutek uszlachetnienia miejscowych koni przedstawicielami ras wschodniopruskich i trakeńskich. Duży udział w ich rozwoju miały także konie pełnej krwi. Są często używane w sporcie i rekreacji jeździeckiej. Ostatecznie rasa została ustanowiona w 1965 roku, występują w niej dwie odmiany: poznańska oraz mazurska.

  • Koń rasy wielkopolskiej - pochodzenie

  • Konie wielkopolskie można uznać za rasę półkrwi angielskiej, którą oznaczamy symbolem X Wlkp. W całości rasa ta została wyhodowana w naszym kraju na skutek krzyżówki miejscowych koni z rasą trakeńską, wschodniopruską, berberyjską, końmi pełnej krwi angielskiej oraz arabami. W efekcie powstały konie szlachetne, charakteryzujące się niezwykłą wytrzymałością. Zmiany przyniosła II wojna światowa. Po jej zakończeniu hodowla koni wielkopolskich przybrała dwa kierunki – na północy Polski krzyżowano konie trakeńskie i wschodniopruskie, tworząc konie mazurskie, z kolei na terenie Poznania z krzyżówki dwóch odmian wyhodowano konia poznańskiego. Dopiero z czasem obydwie rasy upodobniły się do siebie i w drugiej połowie lat 60. ujednolicono rasę, nazywając ją wielkopolską. Dziś, największe centra ich hodowli to Posadowo, Racot, Pępowo, Liski, Nowielice.

  • Budowa

  • Koń wielkopolski nie należy do wysokich, przeciętnie zwierzęta osiągają wysokość od 158 do 160 cm w kłębie. Najwyraźniej cechy orientalne u wielkopolaka widać w jego głowie – przypominającej kształtem zwężający się trójkąt. Głowa jest niewielka, posiada duże oczy oraz subtelne chrapy. Szyja konia jest długa i sucha, a klatka piersiowa głęboka i szeroka. . Ciężką pracę ułatwiają silne, mocno umięśnione kończyny. Najczęstsze umaszczenie tego gatunku to kasztanowate i gniade, rzadziej siwe i kare.

  • Ciekawostki

  • Konie wielkopolskie to idealna rasa dla osób, które marzą o koniu zrównoważonym, łagodnym, łatwym do ułożenia, a przy tym pracowitym. Po swoich przodkach czystej krwi odziedziczyły duży temperament i energiczność.